A moje osobiste TOP10 to:
1. Czerwona papryka – mój ulubieniec! W zasadzie jest owocem, bo ma pestki. Ma mnóstwo zastosowań (można zapiekać, faszerować, dusić, zajadać na surowo) + stanowi idealne źródło wit. C i beta karotenu. Pół średniej surowej papryki zapewnia dzienne zapotrzebowanie na witaminę C. Dodatkowo podczas obróbki kulinarnej traci najmniej tej cennej witaminy niż inne warzywa.
2. Jarmuż – tutaj niespodzianka – warzywo bardzo popularne w PRL! Władza go promowała, aby zapewnić zdrowotność społeczeństwu 🙂 I rzeczywiście tak jest, bo jarmuż to bomba witaminowo – minerałowa (w 100 g -> 150 mg wapnia). Zawiera również sulforafan (jak wszystkie warzywa krzyżowe), czyli związek siarki, który produkuje enzymy oczyszczające z substancji rakotwórczych + niszczy bakterie Helicobacter pylori (wrzody żołądka).
3. Rukiew wodna – źródło żelaza, witaminy C, wapnia.
I coś dla nas drogie Panie – według badań – wyraźne odmłodzenie skóry po spożywaniu rukwi w ilości 80 g dziennie /miesiąc.
4. Szpinak – mimo dużej ilości beta – karotenu (prowitamina A) nie ma pomarańczowego koloru, bo maskuje go chlorofil. Można jeść do woli (ja uwielbiam do makaronów i koktajli) bez obaw, że przedawkujemy wit. A, gdyż z beta karotenu organizm wytworzy tyle wit. A ile będzie potrzebował, nie więcej.
5. Cykoria – zawiera inulinę, polisacharyd, który jest probiotykiem, czyli pożywką dla tych „dobrych” probiotycznych bakterii, a więc jedząc cykorię dbamy o zdrowie naszej flory jelitowej.
6. Natka pietruszki – uwielbiam za wszechstronność! Można posypywać nią w zasadzie wszystko, dokładać do koktajli, robić pesto (miksujemy z czosnkiem, oliwą, sokiem z cytryny i solą i orzeszkami pinii).
7. Szczypiorek – zawiera sporo żelaza i witaminy.
8. Botwinka – z nią zaczyna się dla mnie wiosna 🙂
9. Rukola – ułatwia trawienie, działa moczopędnie, przeciwzapalnie.
10. Kapusta pekińska – idealna jako baza do surówek.
A jakie są Wasze ulubione warzywa? Są jakieś z listy?